Koh i Noor – kamień, który burzył krew.

Choć nie jest największym diamentem na świecie jego legenda i historia zapierają dech w piersiach. Oto niezwykła droga Góry Światła (Koh i Noor), od oka w Pawim Tronie do korony królowej Elżbiety.

Według najstarszych legend, diament znaleziono przy dziecku porzuconym nad brzegiem rzeki Jamuna, a noworodek okazał się być synem Boga Słońca. Przez wieki wierzono, że kto posiada Koh-i-noor ten posiada władzę nad światem. Kamień szybko stał się więc obiektem pożądania władców, symbolem niepodzielnej władzy, aż w końcu celem bitew i roszczeń, z którymi kraje południowej Azji występują do dziś! 

Korona wysadzana diamentami

Koh-i-noor w insygniach królewskich. Jego wartość wycenia się na 100 milionów funtów. Można go obecnie oglądać w skarbcu królewskim w londyńskim zamku Tower.

Niesamowita historia

Pierwsza udokumentowana wzmianka o diamencie pochodzi z początku XIV wieku, należał on wtedy do radży prowincji Malwa. Tu historia się urywa na blisko dwa stulecia, by w 1526 roku odnaleźć Koh-i-noor w rękach Babara, a później jego syna, władcy Wielkich Mogołów, którzy podbili Indie. Diament znalazła wówczas należyte miejsce w Pawim Tronie – symbolu władzy Mogołów. W okresie bitew, upadków dynastii i walk o władzę, historia Góry Światła wiodła przez Persję i Indie, aż w końcu w 1850 roku, w wielkiej tajemnicy, wyruszył on parowcem Royal Navy z bombajskiego skarbca do Anglii.

Poprawa szlifu

Od tej pory losy Koh-i-noor są już dobrze udokumentowane. W kwietniu 1851 roku kamień został oddany do pomiarów i ważył wówczas 186 i 1/10 ct. Ze względu na słaby blask, w atmosferze kontrowersji i licznych obaw, podjęto decyzję o jego przeszlifie. Poprawa szlifu i próba wydobycia jak największej ilości światła z kamienia zajęły 38 dni i kosztowały rodzinę królewską 8000 funtów. Efekt końcowy – owalny diament o masie 108.93 ct. Królowa Wiktoria nosiła go w formie broszy. Przed II wojną światową został zakuty w koronie Królowej Matki zdobiąc przód krzyża na obręczy insygnium.

Nowoczesny Koh i Noor

Pomimo znaczącej poprawy jakości wielu zarzucało szlifierzom zbyt wielki uszczerbek na masie. Strata 42% masy wywoływała skrajne emocje. Ostatnie badania wykazały jednak, iż ze względu na ograniczenia w czystości kamienia (usunięto pięć inkluzji usytułowanych na krańcach), biorąc pod uwagę jego kształt oraz możliwości i narzędzia dostępne w owym czasie – szlifierz wykonał ogrom doskonałej pracy, maksymalnie niwelując straty materiału. Nowoczesny Koh-i-noor jest diament o genialnym wręcz szlifie, posiadając 33 faset w koronie i 33 faset w swojej podstawie, zachwyca wręcz królewskim blaskiem!