O pierwszych miesiącach funkcjonowania programu GIA Diamond Origin Report, którego kluczowym założeniem jest transparentność branży diamentowej, rozmawiamy z Marcinem Marcokiem – ekspertem rynku kamieni szlachetnych.
Amerykański Instytut Gemmologiczny (GIA) w połowie 2019 roku wprowadził program, który ma zwiększyć bezpieczeństwo klientów kupujących diamenty.
To nie pierwsza inicjatywa mająca na celu eliminacje z rynku nietycznych dostawców?
Branża diamentowa na przestrzeni ostatnich dekad zrobiła bardzo dużo, żeby wyeliminować nadużycia na globalnym rynku obrotu kamieniami szlachetnymi. Pozostajemy jednym z najbardziej restrykcyjnych sektorów przemysłu, który skutecznie walczy z nielegalnym obrotem diamentów. Począwszy od postanowień rezolucji 55/56 ONZ (Proces Kimberley), która została uchwalona w celu potwierdzenia pochodzenia surowych diamentów ze źródeł wolnych od konfliktów militarnych poprzez Deklarację Interlaken parafowaną przez 36 krajów i Wspólnotę Europejską, wszyscy sygnatariusze zobowiązali się do stosowania międzynarodowego systemu certyfikacji zgodnego z dokumentem Kimberley Process Certification Scheme.
Nadal na rynku pokutuje obraz diamentów pozyskiwanych niezgodnie z obowiązującymi regulacjami?
Szacuje się, że od początku XXI wiek liczba podmiotów odpowiedzialnych za nielegalny obrót kamieniami surowymi na świecie drastycznie się zmniejszyła. To efekt restrykcyjnych regulacji dotyczących legalnego obrotu diamentami na rynkach międzynarodowych i transparentości branży diamentowej. Nie zapominajmy, że diamenty to najbardziej wyjątkowy surowiec z jakim człowiek może obcować i ta wyjątkowość zobowiązuje, aby cały proces sprzedaży i dostaw był jak najbardziej etyczny, transparentny i zgodny z zasadami, które wśród prawdziwych sprzedawców diamentów są znane od lat.
Czym GIA Diamond Orgin Report wyróżnia się na tle podobnych programów zwiększających transparentność branży diamentowej?
Sam fakt, że program został opracowany i wdrożony przez jeden z największych Instytutów Gemmologicznych na świecie sprawia, że mamy do czynienia z projektem, który swoim działaniem obejmie znaczną część globu. GIA rocznie certyfikację około ponad połowę dostępnych na rynku diamentów oraz aż 90 procent najlepszej jakości kamieni o masie powyżej 1ct. Oznacza, to że realizując założenia projektu są w stanie identyfikować pochodzenia każdego przebadanego diamentu, tym samym skutecznie eliminując z rynku diamenty tzw. niewiadomego pochodzenia.
Jak Pan ocenia skuteczność usługi?
Od kilku miesięcy obserwuję, jak program sprawdza się w praktyce. Przyznam, że widoki są obiecujące. W przypadku dużych dostawców, o rozsianej sieci pozyskiwania surowca pojawiają się czasami nieścisłości w określeniu precyzyjnego pochodzenia – ale to, że branża tak chętnie przystąpiła do programu – napawa optymizmem. Program GIA Diamond Origin Report – to kolejny, ważny krok w walce z nieetycznymi sprzedawcami, często bazującymi na niewiedzy Klientów.

Certyfikat GIA uwzględniający kraj pochodzenia surowego diamentu
Klient kupując diament z certyfikatem GIA może prześledzić drogę pozyskania diamentu?
Tak. Na certyfikatach wydawanych przez Amerykański Instytut Gemmologiczny – GIA z którym współpracujemy od kilkunastu lat, widnieją informacje dotyczące pochodzenia surowego kamienia przed jego oszlifowaniem. Kupując diament z certyfikatem potwierdzającym jego autentyczność mamy pewność, że surowiec w legalny sposób trafił na rynek. To bardzo ważna informacja dla każdego klienta inwestującego w kamienie szlachetne.