WYWIAD // Piękno diamentowej biżuterii

O sekretach doboru idealnego kamienia dla wymagającego klienta oraz nieprzemijającej urodzie klasyków diamentowej biżuterii rozmawiamy z Katarzyną Marcok.

Wywiad dla magazynu HUGE 3/2019. Rozmawia: Ireneusz Różański

Skoro diamenty to najlepsi przyjaciele kobiet, to jak Pani pracuje się w takim towarzystwie?

Obcowanie z czystym pięknem – a takie właśnie są diamenty – chyba każdemu sprawia mnóstwo przyjemności. Niezależnie od płci diamenty na każdego działają tak samo. Często słyszę, że mam najpiękniejsze zajęcie, pracę, o jakiej marzy każda kobieta. Pewnie wiele Pań i niemniej Panów chciałoby się ze mną zamienić. Moje zajęcie wcale jednak do łatwych nie należy, choć z pewnością jest przyjemne. Sam wybór diamentu, jego barwy i kształtu oraz zaprojektowanie wyjątkowej biżuterii to wieloetapowy proces. To godziny rozmów i poszukiwanie optymalnego rozwiązania, żeby wydobyć z diamentu odpowiednią brylancję i spełnić oczekiwania naszych klientów.

Jak często zdarza się Pani pomyśleć, że z chęcią sama nosiłaby diament oferowany klientowi?

Kiedy widzę uśmiech na twarzy klientki odbierającej swoją biżuterię, czuję się o wiele lepiej, niżbym ją miała na palcu. Takie momenty są potwierdzeniem, że potrafisz dostrzec naturalne piękno zamknięte często w niedużym kamieniu i tym samym spełnić oczekiwania przyszłego właściciela.

Katarzyna Marcok projektantka diamentowej biżuterii MART DIAMONDS

Katarzyna Marcok – projektantka biżuterii MART DIAMONDS

Czy w przypadku diamentów moda posiada taką samą lub podobną dynamikę zmian jak w innych kategoriach dóbr luksusowych?


Moda w branży zmienia się równie szybko, jak w innych segmentach. Należy jednak pamiętać, że w oprawie diamentów klasyka pozostaje ponadczasowa. Niezależnie czy złoto delikatnie oplata diament, czy ekscentrycznie spowija różnymi kolorami, ważne jest samo wykonanie. Ręczne zakucie diamentu gwarantuje nie tylko lepsze światło, ale także doskonałość, do której daleko seryjnej biżuterii. Forma, ale i jakość oprawy to coś, na co kładę ogromny nacisk, wiedząc jakiej biżuterii, jakiego jej wykonania sama bym oczekiwała. Sam kolor oprawy (kolor złota) także jest podatny na wpływy mody. Od jakiegoś czasu wraca do łask biżuteria w różowym kolorze złota. Ten kolor jest jednak nieco inny niż ten sprzed kilku lat. Bardziej czysta i delikatna nuta różu podkreśla piękno stopu i często pozwala podkreślić barwę osadzonych diamentów, nawet tych bezbarwnych. To absolutne must have na najbliższe lata

Czy istnieje pojęcie evergreena w przypadku biżuterii diamentowej, tak jak na przykład „mała czarna” w przypadku mody?


Nieprzemijającym symbolem klasycznej biżuterii diamentowej jest pierścionek z jednokaratowym brylantem zakutym w charakterystyczne cztery łapki i osadzonym wysoko w koronie, oczywiście w białym złocie lub platynie. Rozmawiając o klasyce, należy wspomnieć też o kolczykach. Pojedynczo oprawione brylanty, na sztyfcie – koniecznie gwintowanym – są ponadczasowe. Niezależnie od ich masy zawsze pięknie się prezentują. Lubią je zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Kolejny element klasycznej biżuterii to zawieszka z diamentem w kształcie gruszki, która cieszy się dużym uznaniem klientów od wielu, wielu lat.

Diamentowy pierścionek z rubinem z kolekcji MART DIAMONDS

Diamentowy pierścionek z rubinem autorstwa MART DIAMONDS.

Biżuteria z kilkusetletnią
bądź kilkudziesięcioletnią historią zachwyca zawsze, czy też przemija, by powrócić w blasku po jakimś czasie?


Klasyczna biżuteria, nawet ta kilkusetletnia, zawsze będzie zachwycać. Pamiętam bransoletę z końca XIX wieku, która wręcz olśniewała jakością zakutych w niej diamentów. Pomimo ponad stuletniej historii nasza klientka zakłada ją do bardzo wyszukanych stylizacji i świetnie się to ze sobą komponuje. Stare broszki, wydawałoby się dość zapomniane, na aukcjach zawsze cieszą się dużym zainteresowaniem. Sama posiadam kilka naprawdę starych pierścionków, które mają wspaniałą historię i bardzo się cieszę, że do mnie trafiły.

Przychodzi klient do MART DIAMONDS z chęcią obdarowania bliskiej osoby wyjątkowym diamentem w wyjątkowej oprawie – jak przebiega realizacja takiego projektu?

Rozmowa. Zawsze zaczynamy od rozmowy. Słuchamy i analizujemy oczekiwania klienta. Niezależnie od wielkości, wartości diamentu musimy jak najlepiej poznać intencje zamawiającego.  Potem wybieramy diament lub nawet kilka kamieni i nadajemy kształt całości. Dobór materiału, rozplanowanie i ułożenie, często wręcz anatomiczny szkic biżuterii może chwilę zająć. Należy zastanowić się, jak osadzić diament, by wydobyć z niego jak najwięcej życia. Ważnym elementem pracy nad biżuterią jest doświadczenie złotnika. Tylko wiedza i umiejętności na bardzo wysokim poziomie pozwolą stworzyć ponadczasowe dzieło. Dlatego tak duży nacisk kładziemy na współpracę z najlepszymi. Są projekty, które powstają miesiącami, są i takie, które gotowe będą w ciągu kilku dni. Wszystko zależy od wyobraźni przyszłego właściciela, stopnia skomplikowania wzoru i kształtu kamienia.

Czy wystarczy wiedza na poziomie, że ma to być biżuteria dla żony bądź córki?

Czasami otrzymujemy podstawową informację, coś w stylu: „potrzebuję pierścionek”. I zaczyna się zabawa. Pada pierwsze pytanie – dla kobiety czy mężczyzny? Często po kilku minutach rozmowy, klient uświadamia sobie, jak ważny jest jego wybór. Tyle rzeczy w życiu pozostawiamy przypadkom – nie róbmy tego z biżuterią, nie róbmy tego z diamentami! Każdy diament jest inny, tak i jego oprawa może zupełnie inaczej symbolizować jego przeznaczenie. Inny pierścionek kupimy narzeczonej, inny żonie na rocznicę ślubu. Inna biżuteria będzie odpowiednia dla córki, a zupełnie inna dla naszych rodziców. 

Co jest najważniejsze na tym etapie projektowania?

Podczas tworzenia biżuterii na prezent musimy znać preferencje obdarowywanej osoby. Jaką biżuterię nosi, jaki kolor złota preferuje czy lubi klasykę, czy szukamy współczesnych rozwiązań. Nie sztuką jest stworzyć coś, co nam się podoba, prawdziwą sztuką jest stworzyć coś, co zachwyci klienta. Pytamy więc o to, czy ma być delikatnie, czy strojnie i z przepychem. O to, jak kamień ma zostać okuty – wysoko czy nisko, bo choć dla mężczyzn to często bez znaczenia – kobiety doskonale wiedzą, czego oczekują. Biżuteria ma zachwycać, podkreślać piękno zakutych w niej diamentów, ale przede wszystkim ma sprawiać przyjemność z jej noszenia, ma być tak idealnie skomponowana, by chciało się w niej chodzić cały czas.

Obrączki wysadzane naturalnymi diamentami

Złote obrączki z autorskiej kolekcji MART DIAMONDS to propozycja dla osób ceniących naturalne piękno diamentowej biżuterii. 

Zdarzyło się, że jakiś pomysł klienta zaskoczył Panią, czy są to raczej klasyczne formy biżuterii?


Kilka takich projektów było, jednak najczęściej to nam udaje się zaskoczyć klientów, gdy odbierają swoje klejnoty. Często słyszymy, że diament wygląda na dużo większy, że jest jakiś taki piękniejszy, że zjawiskowo „świeci”. Uwielbiamy uszczęśliwiać naszych klientów, ale najbardziej uwielbiamy ich pozytywnie zaskakiwać. Nawet jeśli zdarzyłoby się nam wykonać najbardziej klasyczny wzór, to i tak, jestem o tym przekonana, zrobilibyśmy go w najbardziej wyjątkowy sposób, aby był taki, jak miał być, ale zupełnie inny niż wszystkie pozostałe…

Jaka jest różnica w projektowaniu i obdarowywaniu biżuterią wykonaną z naturalnych diamentów, a diamentami syntetycznymi?

Podarowanie drugiej osobie diamentowej biżuterii symbolizuje coś trwałego, czystego i prawdziwego. Jak więc można podarować komuś substytut niepowtarzalności, podróbkę wyhodowaną w laboratorium i oczekiwać, że syntetyczny zamiennik będzie pełnił tę samą rolę co naturalny diament? Doceniamy indywidualność naszych klientów, ich świadomość otaczającej rzeczywistości, chęć posiadania czegoś niepospolitego i dlatego nie oferujemy im kamieni syntetycznych ani poprawianych. Naturalny diament symbolizuje nieprzeciętność́ i wykwintność́. Stworzony przez naturę, oczekiwał przez miliony lat, by do nas trafić. Jak można go porównywać i stawiać na równi z karykaturalnym produktem tworzonym w laboratorium? Konfucjusz powiedział, iż „lepszy diament ze skazą niż zwykły kamyk bez niej”. Dziś należałoby zmienić tę sentencję – „lepszy mniejszy diament naturalny niż olbrzym z hodowli”.